niedziela, 12 maja 2013

One Shot. ` Throwback `

One shot dedykowany na zamówienie dla Grey.Cloud ♥

      Szóstka najlepszych przyjaciół siedziała wokół ogniska i piekli kiełbaski. Mężczyźni znali się już długo, a ich przyjaźń nigdy nie dobiegnie końca. Po długim czasie spędzonym w studiu, postanowili wyrwać się za miasto na jeden dzień. Pole kempingowe, ognisko.. Poczuli powrót do przeszłości, ich wspomnienia cofnęły się do młodzieńczych lat.
-Opowiadałem Wam kiedyś, jak razem z Sean`em za czasów Grey Daze ruszyliśmy pod namioty? - odkładając puszkę piwa na chłodną ziemię, zaczął kontynuować- chcecie usłyszeć historię, która odmieni Wasze nędzne żywota?
-Dajesz- odparł Brad, delikatnie głaszcząc struny swojej gitary, bez której się nie rozstawał na krok.

Rok 1995..

Dwóch kumpli wsiadło do starego samochodu, jeżeli tak było można to nazwać. Jeden gasił papierosa, a drugi kończył drugie już tego dnia piwo. Za kierownicą zasiadł dziewiętnastoletni wówczas wokalista pobliskiego zespoły Grey Daze. Gdy w końcu udało mu się odpalić stare auto, ruszyli. Po kilkugodzinnej jeździe dotarli do punktu docelowego ich planu. Wysiedli z samochodu i odetchnęli świeżym powietrzem, które dostarczał im las.
Ich celem pobytu tutaj była jak najlepsza zabawa. Muszą w końcu dogadać się o sprawy zespołu jak i też ich dalszej przyjaźni. Nie mieli ze sobą namiotów, gdyż pogoda zapowiadała się świetnie i planowali spać pod gołym niebem. Gdy zaczęło się ściemniać, rozpalili ognisko. Z bagażnika wyciągnęli zgrzewki piwa i zaczęli zabawę.
Po upływie dwóch godzin, obaj byli narąbani do takiego stopnia, że nie wiedzieli, już co mówią. Gdy zapanowała całkowita cisza, usłyszeli jakieś głosy. Podnieśli się na równe nogi. Nie wiedzieli czy to prawda, czy nadmiar alkoholu dobił im się do mózgu i mają halucynację.
-Sean, co ty za piwo kupiłeś?- krzyknął przerażony Chester.
-Spokojnie, ja też to słyszę, czyli, że nie masz omamów- odparł o wiele bardziej spokojniejszym głosem perkusista.
-Co to ma być? Czy to są jakieś żarty? Czuję się jak wtedy gdy chodziłem na takim chaju, że nie wiedziałem czy ja żyję czy już umarłem. Zrób coś z tym, błagam.
-Chester, spokojnie. Zachowujesz się tak jakbyś był teraz naćpany- poklepał go po ramieniu- chodź idziemy sprawdzić co to było. Może to tylko jakieś leśne zwierzęta.
-Czy dzik albo lis się śmieje jak człowiek? Nie! Głupku, tam ktoś jest.
-Może jakieś laski. Zintegrujemy się z nimi. No chodź cwelu, bo jeszcze obciachu nam na robisz.
-Tak, bo to ja jestem ten najgorszy. Ale przypomnij mi, kto miał najleepszą laskę w mieście? Ja!
-Czy ty zawsze musisz mi przypominać o Jessice?- spojrzał na niego spode łba Dowdell.
-Tak! Zresztą, ona mnie już nie obchodzi, teraz w głowie mam tylko Sam.
Przemieszczali się między drzewami, krzewami ale nie znaleźli nikogo, do kogo mógł należeć ten śmiech. Nagle obaj usłyszeli za sobą trzask łamiących gałęzi pod czyimś stopami. Zastygli w bezruchu.
-Niedźwiedź?- pisnął przerażony Bennington.
-Prędzej bym obstawiał, że wilk.
-Duch! To na pewno jakaś zmora czekająca aż wpadniemy w jej sidła.
-Chaz, przystopuj trochę z horrorami. Następnym razem obejrzyj z Samanthą jakąś komedię, co?
-Może masz rację. Ten ktoś się zbliża. Boże, ratuj nas!- czyjaś ręka opadła na ramię wokalisty. Odwróciła go w swoją stronę. Latarka trzymająca w drugiej dłoni padła na twarz.. leśniczego. Chłopaki krzyknęli, ale po chwili zrobiło im się wstyd.
-A panowie to gdzie się wybierają? Czy to wy rozpaliliście ognisko w miejscu, gdzie tymczasowo nie można tego robić?
-No..emm..yhh.. No puedo hablar Inglés.
-Lo que pasó?- podłapał pomysł, Dowdell.
-Ale mi się trafili. Dobra idźcie.. Tylko żebym Was już nigdy nie spotkał na swojej drodze. Zrozumiano?
-Qué?- zapytali równocześnie przyjaciele.
-Go go! Free- zaczął tłumaczyć leśniczy jak jakimś dwulatkom. Chłopaki ruszyli w dalszą drogę, śmiejąc się z samych siebie.
-Nadal nie wiem kto się tak śmiał, bo przecież nie leśniczy.
-Nie wiem, mam tego dość. Chcę już wracać na nasze pole i iść spać. Jutro wracamy, a chcę być wyspany i trzeźwy.

Obecne czasy..

Chłopaki patrzyli się na przyjaciela jak na niezrównoważonego psychicznie.
-No i kończąc tą przypowieść, do dzisiaj nie mam pojęcia czy ten śmiech był prawdziwy czy to tylko wymysł naszych mózgów po wypiciu tego czegoś, co nazywało się rzekomo "piwem".


Dobra... Teraz możesz mnie zlinczować, spalić na stosie, zakopać, odkopać, udusić, utopić, ożywić, sklonować, zakopać żywcem. Co tylko chcesz. Shot napisany był już wczoraj, tak wgl przepraszam, że tak długo musiałaś czekać, ale nie miałam czasu wcześniej tego zrobić ;< Jeszcze wyszło coś takiego O_o Nie zdziwię się jeżeli mnie znienawidzisz :c . Krótkie , beznadziejne.. brak słów po prostu ;o . A co do tego hiszpańskiego to Google Tłumacz rządzi ! :D Ostatni komentarz zostawiam Tobie :* ♥ . ~ChazzyChaz ♥

ps. Chester w długich włosach .. o sadashdkshnfkasjlfkaslksa jprdl ! :D nie mogę ; o . ^^ .
Dobranoc , xoxo . 

5 komentarzy:

  1. Jezu ZAJEBISTE!!!! Mam zaciesz jak wariatka! Mam nadzieję, że mnie babcia nie usłyszała, bo wyląduję w psychiatryku. ZAJEKURWABISTE, mówię Ci! Nie zabiję, nie zakopię, nie sklonuję, ale zbuduję wehikuł czasu i Cię znajdę i polecimy do 93 xD Czy tego chcesz, czy nie xD. mamomamomamomamooooo, jeszcze raz dziękuję, a ja mam już wenę na Alice i powinno być coś nowego w tym tygodniu xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże *_______* na prawdę ?! A ja przez cały weekend " jezuu ona mnie zabije , jezuu ona mnie zabije " ;oo . Cieszę się bardzo , ze się spodobał :* :D . Taaakk . Wehikuł czasu to bardzo fajny pomysł xD okej czekam na nowy u Alice :) ~ ChazzyChaz . Ps. Dodaje komentarz z kom ;3 ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie na you-could-be-mine-guns.blogspot.com nowy jest xD

      Usuń
  3. A co do tego zdjęcia. Ja się zastanawiam, jak to możliwe, że fotka z 94 jest wyraźniejsza od tej (1997) O_O, kto jest kim i czyje kończyny są czyje plus co to za melina xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah . nie mam pojęcia XD . Ale nie wiedziałam jakie zdjęcie wstawić, a znalazłam to . :D ~ChazzyChaz . ♥

      Usuń